logo3

Po długiej trasie, w czasie której kilkukrotnie odwiedzili Holandię, Sabaton wydaje swoje koncertowe DVD, Swedish Empire Live, pokazujące koncerty w Szwecji, Niemczech i najważniejszy - na polskim festiwalu Przystanek Woodstock. Rozmawialiśmy o tym z wokalistą Sabaton, Joakimem Brodenem.

A więc macie swój własny festiwal. Jak do tego doszło?
To była pierwsza edycja Sabaton Open Air, ale festiwal odbywał się już wcześniej pod nazwą Rockstad:Falun. Pierwszy raz organizowaliśmy go w 2008 roku, jako release party dla naszego albumu The Art Of War. W tym roku zdecydowaliśmy się zmienić nazwę festiwalu na Sabaton Open Air, ale idea jest ta sama. W tym roku zagraliśmy właśnie album The Art Of War w całości, od początku do końca. W końcu tak to się zaczęło. Chcieliśmy sprawić, by ludzie chcieli tam przyjechać.
Kiedy jeździliśmy w trasie, rozpowiadaliśmy o festiwalu Rockstad:Falun, rozwieszaliśmy plakaty itp. Ale ludzie nie rozumieli, co jest takiego specjalnego w tym festiwalu. Wyglądał jak jeszcze jeden festiwal, na którym gra Sabaton, więc po co jechać przez całą Szwecję by go zobaczyć? A w tym roku mieliśmy gości z ponad 25 krajów.

Jak duży jest ten festiwal?
Nie znam dokładnych liczb, ale w zeszłym roku mieliśmy około pięciu tysięcy widzów każdego dnia. W tym roku było, myślę, podobnie. To kameralny festiwal, inny niż Graspop czy Wacken.

Trasę Swedish Empire Tour zaczęliście w kwietniu czy maju. Widać już końcówkę?
Widać końcówkę trasy, ale zdecydowanie nie koniec pracy. Robimy tylko małą przerwę, a potem bierzemy się za nowy album i nową trasę. Do połowy września gramy kilka koncertów z Iron Maiden w Kalifornii, a potem jadę na pierwsze od lat dłuższe wakacje. Od 2008 nie miałem urlopu dłuższego niż 8 dni. Teraz mam ponad dwa tygodnie wolnego!

Czyli wakacje w Kalifornii?
Tak. Oczywiście jadę do Las Vegas.

Nareszcie będziesz mógł przepuścić wszystkie pieniądze zarobione na trasie w kasynach.
Och, o to jestem spokojny. Nie jestem hazardzistą. Lubię blackjacka, ale tylko dla zabawy. Ale w Las Vegas jest więcej do zobaczenia poza kasynami. Są też kluby ze striptizem! Ale wracając do meritum - koniec trasy jest bliski. Po koncertach w Stanach robimy przerwę na naładowanie baterii. Koncertowaliśmy niesamowicie dużo w czasie ostatniego roku, odpoczynek bardzo się przyda. Potem zaczynamy pisać nowe piosenki. W listopadzie i grudniu mamy kilka zimowych koncertów, w tym na naszym własnym rejsie. Ten event organizujemy od kilku lat, za każdym razem jest super. A w grudniu wracamy do Waszego kraju, Holandii.

Pogadajmy o DVD, Swedish Empire Live. Kiedy zadecydowaliście, że to już czas? Że DVD nagracie właśnie podczas tej trasy?
Chcieliśmy wydać DVD już w 2007 roku. Nagraliśmy koncert w Antwerpii w HofTerLo. Niestety, nie wszystko poszło po naszej myśli. Mieliśmy kilka zdalnie sterowanych kamer, ale to nie było dobre. Do tego mieliśmy problem ze światłami i na nagraniach zupełnie nie było widać klawiszowca i perkusisty. Potem chcieliśmy nagrać koncert na Rockstad:Falun w 2008 roku. Tam, do pokoju, w którym były nagrania wparował jakiś pijany idiota, i zupełnie zepsuł dźwięk. Musieliśmy wyciąć jeden numer. Nie mieliśmy szczęścia z tymi nagraniami. Kiedy zdecydowaliśmy, że robimy to na tej trasie, postanowiliśmy iść na całość. Żadnych półśrodków. Dlatego właśnie na DVD umieściliśmy kilka koncertów - Londyn, Oberhausen, Gotheborg, no i festiwal Przystanek Woodstock w Polsce.

Dlaczego wybraliście akurat te koncerty?
Festiwal Woodstock był logicznym wyborem. To był nasz największy show w życiu. To cudowne doświadczenie, takie rzeczy zdarzają się raz w życiu. Wybór innych koncertów był podyktowany logistyką. Nie w każdym miejscu da się nakręcić DVD. Nie wszędzie możemy używać fajerwerków. Każdy klub, każda scena, każdy kraj ma własne przepisy - jeśli sufit jest za nisko, nie wolno strzelać ogniem, żeby nie spowodować niebezpieczeństwa. Nie chcielibyśmy zginąć na scenie.

To byłaby rzeczywiście sytuacja, która nie zdarza się dwa razy.
Jednak wolimy, by nasi fani mieli radochę z naszych koncertów. I przyszli kolejny raz.

Czytałem, że na Woodstocku było ponad pół miliona ludzi.
Powiedziano nam, że co najmniej 600 tysięcy ludzi. Z czego ponad pół miliona na naszym koncercie.

Co sobie pomyślałeś, kiedy Ci to powiedziano?
"Kurde, dużo ludzi".

Byłeś zdenerwowany?
Byłem, ale nie liczbą ludzi. Ponieważ nagrywaliśmy DVD, mój odbiór koncertu był nieco inny. Oczywiście świetnie się bawiłem, ale w tyle głowy zawsze miałem ostrzegawczy dzwoneczek, że to jest DVD. Że muszę być ostrożny z tym co robię i mówię między numerami. Kiedy oglądam DVD, uważam że poszło mi świetnie.

Ostrożny z tym, jakie głupoty gadasz między piosenkami?
Hahaha, i tak gadam. Może żarty o kondomach to nie jest najmądrzejsza rzecz, którą możesz powiedzieć, kiedy patrzy na Ciebie oko kamery. Na przykład w USA ludzie są dość pruderyjni, może im to przeszkadzać.

Istnieje wersja ocenzurowana?
Chyba przeżyją żarty o kondomach. Możliwe jednak, że "wypikujemy" przekleństwa, których jest sporo.

Czy za każdym razem dostosowywaliście setlistę tak, by każdy koncert na DVD wyglądał inaczej?
Jasne. Czasem także publiczność decydowała, który kawałek mamy zagrać. Na DVD chcieliśmy mieć jak najwięcej różnych piosenek. Coś z każdego albumu. Oczywiście są piosenki, które gramy niemal zawsze, więc niektóre się powtarzają. Chcieliśmy także pokazać różne ustawienia sceny, świateł. Show w Polsce był zupełnie inny niż koncerty klubowe. W Gotheborgu graliśmy w hali sportowej, w Londynie w sali, która przypominała teatr, było więc bardziej intymnie. A w Oberhausen to był kompleks przemysłowy. Za każdym razem inaczej.

Jest za to coś, co nie zmienia się nigdy. Właściwie każdy koncert rozpoczynacie kawałkiem Ghost Division. Zwykle zespoły rozpoczynają kawałkami z najnowszej płyty, a u Was od pięciu lat ten sam numer. Więc na DVD zobaczymy dużo wersji tej piosenki.
Rzeczywiście, jest dużo Ghost Division. Jest też dużo Primo Victoria. Ale jest powód, dla którego zawsze tak rozpoczynamy. Stało się to już naszą tradycją. Kiedy nagraliśmy album Coat Of Arms, też wydało mi się dziwne, że nie rozpoczynamy kawałkiem z nowej płyty. Ale tak naprawdę bardzo lubię rozpoczynać tym właśnie utworem. Jest też praktyczna strona. Ten utwór jest raczej łatwy do zagrania, niezbyt wymagający. Czasami bywa tak, że na początku koncertu coś jest nie tak z ustawieniem dźwięku, z odsłuchami. Na przykład na festiwalach ma się tylko chwilę na ustawienie wszystkiego. I zdarza się, że nie wszystko gra jak należy. Wówczas w czasie pierwszego kawałka ekipa od dźwięku może coś pozmieniać i poustawiać, a ten kawałek możemy grać właściwie na ślepo, bez odsłuchów, po prostu grać. Dzięki temu publiczność często nawet nie zauważy, że jest jakiś problem. Gdybyśmy otwierali show np. piosenką Lion From The North z nowego albumu Carolus Rex, i coś poszłoby nie tak... To bardzo szybki numer, nie ma marginesu błędu. Gdyby coś się zjebało, brzmielibyśmy do dupy.

Jest wersja Swedish Empire Live, gdzie są zamieszczone wszystkie płyty DVD, Blu-ray, dodatkowa CD i bonusowa DVD. Wszystko w pięknej książce zwanej "earbookiem". Co to kuźwa jest "earbook"?
Nasz ostatni album też wyszedł w takiej wersji i po prawdzie sam nie znałem tego terminu. To zdaje się nazwa używana przez naszą wytwórnię. Nuclear Blast rozumie przez to wersję super deluxe. To książka mniej więcej wielkości opakowania płyty winylowej. W środku znajdują się wielkie strony z okładkami DVD i CD. Kiedy wytwórnia powiedziała, że chce zrobić taką wersję Carolusa, też to dla mnie nic nie znaczyło. Ale kiedy zobaczyłem przykład, od razu chciałem takiego wydania. W takiej formie można wyrazić dużo więcej. Nasze piosenki mają swoje historie, które tutaj mogliśmy umieścić bez martwienia się o miejsce. Dzięki temu doświadcza się albumu na wielu płaszczyznach. Wyobraź sobie, słuchasz Carolusa Rexa, a w dłoni trzymasz pięknie wydaną książkę, w której czytasz historie zawarte w piosenkach. Spektakularne!

Powiedziałeś o supportowaniu Iron Maiden. Zwykle ich supportami są niezbyt znane kapele. Sabaton za to ma już ugruntowaną pozycję na rynku muzycznym. Jak to się zaczęło?
Pierwszy raz graliśmy z nimi, przy okazji ich koncertu w Gotheborgu. Ktoś zarekomendował Sabaton ich agencji bookingowej. To było dość ciekawe, bo my byliśmy w innej agencji, a zwykle działa się w obrębie jednej stajni. Ale oni chcieli support, który jest dobrze znany w Szwecji, który dobrze rozgrzeje publiczność i nie schrzani niczego. Podobnie stało się potem w Niemczech. Ponieważ supportowaliśmy wcześniej Judas Priest, bookerzy wiedzieli, czego się po nas spodziewać. Zdaje się że mieliśmy niezłą reputację. Potem dostaliśmy od Maiden kolejne propozycje, by zagrać z nimi w Finlandii i Rosji. Jestem bardzo dumny z tych koncertów. Pokazały, że po prostu robimy swoje, nie pozujemy na gwiazdy rocka, nie demolujemy przebieralni, tylko chcemy przyjechać i dobrze wykonać swoje zadanie. Dzięki temu nastawieniu, nie zagraliśmy jednego czy dwóch koncertów jako support Iron Maiden, ale mamy wiele propozycji.

Czy taki show różni się czymś od innych?
Bardzo. Co ciekawsze, każdy show z Iron Maiden był także inny. W Szwecji publiczność nas zna, nie każdy nas uwielbia, ale każdy przynajmniej słyszał nazwę. Tam mogę także mówić po szwedzku między piosenkami, co jest zawsze wygodniejsze dla mnie. Za to na przykład w Rosji, spośród 25 000 fanów Maiden 20 000 nie miała o nas pojęcia. To zupełnie inne uczucie. Oczywiście, gramy i bawimy się świetnie jak zawsze, ale już gadanie do publiczności między numerami jest inne. Nie mogę zakładać, że znają nas i nasze numery. Muszę się starać ich do siebie przekonać.

Obserwujesz w takich sytuacjach headlinera, starasz się od niego uczyć?
Oczywiście. Oglądam taki koncert nie tylko dla zabawy, ale rzeczywiście by się czegoś nauczyć. Nie ma lepszego nauczyciela, jak być frontmanem, niż Bruce Dickinson. Nasza pierwsza poważna trasa była z Edguyem, mnóstwo się nauczyłem od ich wokalisty Tobiasa. Teraz mogłem się przekonać, że Tobias nauczył się mnóstwa rzeczy właśnie od Bruce'a. To, że miałem kilkukrotnie Iron Maiden na wyciągnięcie ręki było fantastyczne.

Bardzo mi się podoba, że zapożyczyliście od Maiden pomysł, by właściwie na każdym koncercie mieć osobny t-shirt z datą i unikalnym wzorem.
Robiliśmy to już zanim graliśmy z Iron Maiden. Zawsze uważałem, że fajnie mieć taką pamiątkę z koncertów, dlatego zdecydowaliśmy, że Sabaton będzie tak robił.

Wspomniałeś, że wkrótce rozpoczynacie prace nad nowym albumem. Jesteście pełni pomysłów?
Tak właściwie to już pracujemy. Myślę nawet, że mamy już gotowy tytułowy numer.

Czyli już wiecie, który będzie tytułowy?
Tak myślę, bo jest naprawdę świetny!

Oczywiście wiesz, że muszę zadać to pytanie - jaki będzie tytuł?
A ja oczywiście nie powiem, bo może się okazać, że nagramy coś jeszcze lepszego. Na razie musi to pozostać tajemnicą. Zdarzało się w przeszłości, że zdradzaliśmy nasz plan, a potem jednak zmienialiśmy zdanie. Ludzie, którym bardziej podobał się poprzednio ogłoszony tytuł, byli wtedy wściekli. To nie tak, że chcemy być jakoś super tajemniczy, po prostu najpierw sami musimy podjąć wiążące decyzje zanim ogłosimy je światu.

Podejrzewam, że tematem albumu będzie wojna.
Oczywiście. To nasz żywioł. Może kiedyś wydamy dla śmiechu album pod tytułem "Cease fire" ("Wstrzymać ogień"). Ale dziś mogę Cię zapewnić, że następny album będzie poświęcony historii wojennej. Bardzo lubię ten temat. Ludzie czasem pytają, czy nie uważam tego za ograniczające, ale przecież na ten temat można napisać ile bądź. W historii ludzkości było tyle wojen, że nawet jakbyśmy wydawali jeden album rocznie do końca mojego życia, i tak nie wyczerpalibyśmy tematów.

Czy znów to Ty i Pär będziecie pisać piosenki?
Zobaczymy, czy chłopcy będą chcieli wnieść swoje pomysły. Jeśli nie, będę jedynym twórcą muzyki - Pär pisze teksty, nie muzykę - ale jeśli chłopaki stworzą riffy czy melodie, które będą świetne, wystarczająco sabatonowe, to jasne. Za to teksty będziemy raczej pisać z Pärem. Jesteśmy szurnięci na punkcie historii.

Kiedy możemy się spodziewać albumu?
Przed przyszłym latem. Nie lubię gnić za długo w studio.

Żródło: metalfan.nl

ikonafejs ikonayoutube ikonasabaton

Warto odwiedzić

sabaton.pl CartonMerch

Oficjalny sklep internetowy Sabatonu

Rockstadt Falun - Sabaton Open Air - strona oficjalna

Sklep Sabatonu w Nuclear Blast


Inne fankluby

Sabaton French Division

banergermansabo

swedishcaroleans

British Metal Machine