Dwa lata od epickiego „The Art Of War” światło dzienne ujrzał kolejny długograj Szwedów. Kolejny (czwarty) raz na warsztat zostało wzięte rzemiosło wojenne XX wieku. Po przerwie nagrana została kolejna (trzecia) część Metal Medley. Kolejny (drugi) raz duma narodowa Polaków została mile połechtana utworem o naszym narodzie. Jak zapewne zauważyłeś drogi czytelniku, odliczam tutaj od czterech, a więc 4, 3, 2...
Tracklista:
1. "Coat of Arms" - 3:35
2. 'Midway" - 2:29
3. "Uprising" - 4:55
4. "Screaming Eagles" - 4:07
5. "The Final Solution" - 4:56
6. "Aces in Exile" - 4:22
7. "Saboteurs" - 3:15
8. "Wehrmacht" - 4:14
9. "The White Death" - 4:10
10. "Metal Ripper" - 3:50
Rok: 2010
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Joakim Brodén - wokal
Rikard Sundén - gitara
Oskar Montelius - gitara
Daniel Mÿhr - klawisze
Pär Sundström - bas
Daniel Mullback - perkusja
Dwa lata od epickiego „The Art Of War” światło dzienne ujrzał kolejny długograj Szwedów. Kolejny (czwarty) raz na warsztat zostało wzięte rzemiosło wojenne XX wieku. Po przerwie nagrana została kolejna (trzecia) część Metal Medley. Kolejny (drugi) raz duma narodowa Polaków została mile połechtana utworem o naszym narodzie. Jak zapewne zauważyłeś drogi czytelniku, odliczam tutaj od czterech, a więc 4, 3, 2...
…1!!! Na rozgrzewkę dostajemy kawałek tytułowy i już od pierwszych sekund pachnie zniszczeniem. Klawiszowe, syntetyczne intro przechodzi w pompatyczną, typowo sabatonową kompozycję. Perkusja i bas dudnią niczym gąsienice czołgów, gitary prują niczym salwy z karabinów maszynowych, klawisze brzmiące niczym Valkirie zagrzewające żołnierzy do boju i górujący nad wszystkim Joakim Broden opiewający męstwo mężnych potomków Leonidasa; Greków stawiających dzielnie czoła niemieckiemu najeźdźcy. Nie milkną jeszcze echa tamtych walk, a już rusza krótki, rozpędzony „Midway”. Działa przeciwlotnicze strącają japońskie myśliwce i Amerykanie odwracają losy wojny na Pacyfiku. Kawałek jest krótki i rozpędzony, z początku może drażnić jego prostota, ale nie można odmówić mu klimatu. Wspomniany polski akcent to „Uprising” opowiadający o powstaniu warszawskim. Chwytliwy temat, utwór w klimacie epickiego „Rise of Evil” no i mamy piękny autoplagiat (ale czyż nie jest prawdziwe hasło „Sabaton ma grać jak Sabaton”?). Kompozycja przemija, łzy po poległych otarte i czas na kolejnego killera, czyli „Screaming Eagles”. Niszczący początek, a później sukcesywne dobijanie słuchacza w stylu płyt „Primo Victoria” i „Attero Dominatus”. Ta z kolei kompozycja sławi męstwo 101 Oddziału Powietrzno-Desantowego pod Bastogne (rzecz jasna w trakcie walk z Nazistami). Kolejna ścieżka porusza kontrowersyjny temat Holocaustu, jest to utwór zdecydowanie inny od poprzednich- pesymistyczny i melancholijny, co podkreślają klawisze. Drugi polski akcent na płycie to „Aces in Exile”. Utwór ku czci polskich, czechosłowackich i kanadyjskich pilotów, którzy wsławili się w Bitwie o Anglię. Tutaj z kolei bardziej daje się we znaki klimat poprzedniej płyty. Kawałek wyróżnia przebojowy refren. Jeśli już o typowym „hiciorstwie” mowa, to nie można przejść obojętnie obok „Saboteurs”, które to jest jednym z bardziej chwytliwych utworów na płycie. Po drugiej stronie barykady stoi „Wehrmacht”, w którym można doszukiwać się inspiracji pewnym utworem kapeli Powerwolf. Największym killerem jest jednak „White Death” ku pamięci najlepszego snajpera w historii, czyli Simo Häyhyi. Sugestywny refren nie pozwala czuć się bezpiecznym zwłaszcza na otwartej przestrzeni. „Metal Ripper” to z kolei trzecia część „Metal Medley”, tym razem na tapetę poszły cytaty z metalowych klasyków.
Jaką płytę nagrał Sabaton? Przeważają głosy, że bardzo dobrą, ale mimo wszystko najsłabszą w swym dorobku. Znów porwali epickością i mocą kompozycji, znów zagrzali serca do boju i połechtali narodową dumę słuchaczy z krajów wymienionych w tekstach. Czyli 100% normy wykonane.
Ocena: 9/10