Wieczorem, 23 listopada 2014 ze Sztokholmu po raz piąty wypłynął prom wypełniony po brzegi sabatonowymi fanami z całego świata. Oczywiście nie mogliśmy przegapić tak wspaniałego wydarzenia, więc mocna ekipa z PPB znalazła się na pokładzie Sabaton Cruise.
Cała przygoda zaczęła się od przejścia przez bramki na terminalu (through the gates of hell...). Kiedy już udało nam się bezpiecznie zainstalować w naszych kabinach mogliśmy spokojnie przygotować się na koncert - zarówno psychicznie jak i fizycznie. Damska część naszej grupy założyła hawajskie spódniczki na biodra oraz kolorowe kwiaty na szyję - miałyśmy zimowe Karaiby! :D
Pierwszy set koncertowy rozpoczął się o godzinie 21:30. Przy dźwiękach standardowego intro "The Final Countdown" zebraliśmy się wszyscy pod sceną zwarci i gotowi na niesamowity show.
Setlista I części koncertu:
Night Witches
To Hell and Back
Smoking Snakes
Far from the Fame
Resist and Bite
Soldier of 3 Armies
Carolus Rex (Swedish Version)
Gott Mit Uns (Swedish Version)
The Carolean's Prayer (Swedish Version)
1648 (Swedish version)
A Lifetime of War (Swedish version)
Twilight of the Thunder God (Amon Amarth cover)
Potem nastąpiła bardzo potrzebna przerwa na uzupełnienie płynów i już o 23:30 Sabaton ponownie pojawił się na scenie, tym razem zaskakując wszystkich - zaczęli od Ghost Division!
Setlista II części koncertu:
Ghost Division
40:1
White Death
Attero Dominatus
7734
The Price of a Mile
Talvisota
Swedish Pagans
The Art of War
Primo Victoria
Metal Crüe
Encore:
Panzer Battalion
W trakcie koncertów działy się różne ciekawe rzeczy - Joakim obiecał ludziom z kajuty 8734 (bo 7734 nie istnieje) prezent, mnóstwo bielizny wylądowało na scenie, szwedzka publika bardzo starała się nam pokazać że jednak potrafią sie bawić (niestety im niespecjalnie wyszło), hawajskie kwiaty dziewczyn z PPB znalazły się na szyjach chłopaków z Sabaton, szwedzi byli bardo ruchliwi bo sztorm tak kołysał promem że nie dało się spokojnie stać w jednym miejscu no i udało nam się zrobić ścianę śmierci (4osobową) na Twilight of the Thundergod :D
Najweselszym momentem koncertu okazało się być outro - nic lepiej nie pasuje na rejs niż "My Heart Will Go On" z Titanica :D Cała publiczność zareagowała bardzo enuzjastycznie i śpiewała na całe gardło modląc się pod nosem żeby jednak Sabaton Cruise nie miał zbyt wiele wspólnego z Titaniciem.
Po koncercie rozpoczęła się część nieoficjalna całej imprezy. Tutaj powiem tylko "what happens on the Cruise, stays on the Cruise". Ogólnie rzecz ujmując - tańce, hulanki swawola.
Następny dzień rozpoczęliśmy od koncertu Twilight Force. Później odbyło się sabatonowe signing session (które trwało baardzo długo). W międzyczasie koncert zagrał też zespół Freedom Call.
Baaardzo bardzo smutno było opuszczać pokład. Taki rejs powinien trwać zdecydowanie dłużej niż 24h!
zdjęcie zrobione przez Tiziano Mombelli