logo3

Zacznijmy od największych zmian, jakie zaszły w obozie Sabaton. Aż dwie trzecie zespołu opuściło jego szeregi. Jak do tego doszło?

Par: Jesteśmy kapelą, która bardzo intensywnie koncertuje, przez co mnóstwo czasu spędzamy z dala od domu. Nie każdy potrafi to znieść na dłuższą metę. Gdy wiele lat temu rozpoczynaliśmy karierę jako Sabaton, wszystko było znacznie prostsze. Byliśmy młodsi, lepiej wyglądaliśmy (śmiech), ale z upływem lat pewne rzeczy się zmieniają. Niektórzy zakładają rodziny, inni odnajdują nowe priorytety... Dla mnie i Joakima priorytetem numer jeden był zawsze zespół. Aby ten mógł się rozwijać, musieliśmy jak najwięcej grać i w końcu doszliśmy do etapu, kiedy w naszym grafiku figurowało ponad dwieście występów rocznie. Dla pozostałych członków grupy to było zbyt wiele, gdyż w praktyce oznaczało niemal zupełną rozłąkę z żoną, dziećmi, rodziną...

Mimo to wasi dawni koledzy utworzyli nowy zespół - Civil War - więc chyba jednak nie są aż tak zajęci...

Par: Różnica jest taka, że świeża formacja nie będzie spędzać aż tyle czasu w trasie. Z pewnością nie zagrają dwustu koncertów w nadchodzącym roku.

Czy ich odejście z kapeli nie wpłynie na wasz proces twórczy?

Joakim: Ani odrobinę, ponieważ nigdy nie napisali ani jednego numeru. Ja piszę całą muzykę, więc z twórczego punktu widzenia nic się nie zmieni. To znaczy, nie zrozumcie mnie źle, to byli świetni kumple i brakuje mi ich towarzystwa, ale pod względem technicznym nowi goście kopią dupsko. Osobiście jestem zadowolony z obecnego stanu rzeczy.

Ze składu odeszli obaj gitarzyści, perkusista i klawiszowiec. Tych pierwszych już udało wam się zastąpić, ale wciąż nie macie nikogo do obsługi klawiszy. Czy nadal szukacie kogoś na to stanowisko?

Joakim: Tak, cały czas mamy oczy i uszy otwarte, ale zważywszy na ilość granych przez nas koncertów na razie jest z nami Daniel Myhr w postaci cyfrowej. Zajmiemy się tym, jak tylko znajdziemy wolną chwilę. Jak dotąd najdłuższa przerwa pomiędzy koncertami wynosiła, o ile mnie pamięć nie myli, pięć dni (śmiech). I do października to się raczej nie zmieni.

Jak się czujecie, mając wokół siebie na scenie nowych ludzi? Ile czasu zajęło wam zgranie się?

Joakim: Na kilku pierwszych koncertach, które miały miejsce w Ameryce, było - szczerze mówiąc - naprawdę, kurwa, dziwnie. Przyzwyczajenie zrobiło swoje. Przywykliśmy z Parem, że Rikard zwykł biegać w tamtym kierunku w tej części sceny, aż tu nagle zaczynam się z kimś zderzać. Normalnie w trakcie występów rozbijam się po scenie, jak pieprzona małpa i w takim San Antonio skoczyłem na niczego niespodziewającego się Thobbe, niemal strącając go do fosy.

Thobbe Englund: Teraz się go boimy, więc gdy tylko się zbliża, uciekamy w przeciwnym kierunku (śmiech).

Pytanie do nowych członków Sabaton. W jakich zespołach graliście wcześniej i czy odczuwacie dużą różnicę pomiędzy poprzednimi formacjami, a obecną?

Chris Rorland: To może ja zacznę. Wcześniej udzielałem się na gitarze w Nocturnal Rites i różnica jest kolosalna. Z Sabaton koncertuję znacznie więcej, ponieważ członkowie Nocturnal Rites w dużej mierze poświęcili się życiu rodzinnemu i nie są w stanie występować częściej niż pięć czy sześć razy w roku. Nadal gram w tamtej kapeli, ale Sabaton jest moim głównym zobowiązaniem.

Robban Back: Należałem już do wielu zespołów, między innymi do pochodzącego ze Sztokholmu Eclipse. Bębniłem także dla amerykańskiego wokalisty Jeffa Scotta Soto, ale bez wątpienia najwięcej tras gram z Sabaton.

Thobbe Englund: W przeszłości miałem już kilka kapel, jedną z nich był Winterlong. Zarejestrowaliśmy razem cztery albumy, graliśmy koncerty, głównie w Skandynawii... Stylistycznie Winterlong i Sabaton są do siebie dość podobne. Zawsze najbardziej ciągnęło mnie do heavy metalu, wiecie, klimaty Judas Priest, Accept i Iron Maiden. Różnica jest taka, że z Sabaton występuję na scenach całego świata.

Chris Rorland: To właśnie to, czego pragniemy najmocniej. Chcemy być w trasie i grać dla ludzi wszędzie. Kocham to z całego serca.

Jakiś czas temu nagrywaliście w Polsce teledysk. Podobno właściciel posesji, na terenie której realizowaliście zdjęcia, miał z tym problem...

Joakim: Nie miałem o tym pojęcia! Na czym polegał jego problem?

Twierdził, że nie podobały mu się te wszystkie eksplozje...

Joakim: To w końcu teledysk Sabaton! Nic dziwnego, że był huk eksplozji (śmiech). W każdym razie nic nie uległo zniszczeniu. Wszystkie działa strzelały grudami ziemi. Producenci wideo nawet nie wykopali tam dziury - całą ziemię przywieziono na plan w pojemnikach. Następnie nabijano nią działa i strzelano w naszym kierunku... Było to raczej... bezstresowe (śmiech). Zdziwiłbym się, jeśli udałoby nam się coś rozwalić. Jedyną ofiarą był Robban (Back - przyp. red.), który poległ w teledysku.

Robban Back: To pewnie dlatego właściciel posesji się rozzłościł.

Joakim: Dokładnie, to go z pewnością wkurzyło. Chciał zobaczyć cię nago (śmiech).

Kiedy klip będzie miał swoją premierę?

Par: Jak tylko producenci poskładają je do kupy. Wciąż czekamy na ostateczny termin. Prawdę mówiąc, to będą dwa teledyski, które nakręciliśmy podczas naszej dwudniowej wizyty w Polsce - do utworów "Carolus Rex" i "A Lifetime Of War".

Wspomniałeś o materiale z "Carolus Rex". Wasze poprzednie albumy powstały na kanwie wojen i konfliktów doby XX wieku. Tym razem cofnęliście się do bardziej odległej przeszłości: epoki królów Gustawa Adolfa i Karola XII. Skąd ten pomysł?

Joakim: Bo dotychczas mówiliśmy o historii wszystkich pozostałych nacji, tylko nie o własnej. Sięgaliśmy do dziejów Brytyjczyków, Czechów, Polaków, swoje pozostawiając nietknięte, więc doszliśmy do wniosku, że najwyższa pora to zmienić. My też mieliśmy wtedy swoje za uszami. No i nie możemy ciągle zwalać wszystkiego na Niemców (śmiech).

Par: O wiele łatwiej jest spojrzeć na cudzą historię obiektywnie.

Joakim: To prawda. Czasami ciężko jest zaakceptować negatywne aspekty tego, co zrobił twój własny kraj. Nie każde wydarzenie można wsadzić do przegródki z napisem "sława, chwała, alleluja". Szwedzi też bywali dupkami. Ale dokonywali również rzeczy, które napawają nas dumą. To nieco osładza wątek przeszłości... wiecie, daje powód do szczęścia.

Są jeszcze jakieś szczególne miejsca na świecie, którymi się interesujecie i chcielibyście wprowadzić do swojej twórczości? Jak na przykład Stany Zjednoczone?

Joakim: Odwiedziliśmy już Amerykę w paru numerach. Poruszyliśmy między innymi temat wojny w Wietnamie i II wojny światowej... Tak czy siak dyskutowaliśmy o tym, gdzie chcielibyśmy się udać w przyszłości i chyba już wiemy.

I co takiego przyszło wam do głowy?

Joakim: Nie możemy tego zdradzić. To będzie niespodzianka!(śmiech)

Wydaje się jednak, że w kontekście historycznym szczególnie upodobaliście sobie Europę. Jest tu jeszcze sporo krajów z długą i bogatą historią, jak choćby Francja czy Węgry...

Joakim: Prawdę mówiąc, podczas ostatniej wizyty w Budapeszcie dostaliśmy w prezencie książkę traktującą o historii Węgier. Była taaaka gruba i na szczęście napisana w języku angielskim. Jeszcze jej nie przeczytałem, ale możecie mi wierzyć, że to zrobię, gdyż życie w trasie obfituje w całe mnóstwo wolnego czasu.

Zdarza wam się sięgać po coś innego, niż literaturę faktu?

Joakim: Bywa, że czytuję beletrystykę. Najczęściej rzeczy w stylu Michaela Crichtona i Toma Clancy.

Rozważaliście może nagranie czegoś o bardziej współczesnych konfliktach? Na przykład o tym, co się działo na Bałkanach albo na Bliskim Wschodzie?

Par: Nie chcemy tego eksploatować, ponieważ konflikty te wciąż nacechowane są silnym ładunkiem politycznym. One nie przeszły do historii - w pewnym sensie nadal pozostają aktywne. A biorąc pod uwagę, że Sabaton nie jest kapelą polityczną, na coś takiego jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Może za dwadzieścia albo trzydzieści lat, kiedy osiwiejemy...

Joakim: ...albo wyłysiejemy...

Par: ...kiedy te tematy doczekają się definitywnego zakończenia, może wtedy.

Pogadajmy teraz chwilę o sprzęcie, z jakiego korzystacie. Najpierw pytanie do Para. Jakiego basu używasz i dlaczego?

Par: Gram na basie ESP Custom Build F-Series.

A jakie wzmacniacze preferujesz?

Par: Nie korzystam ze wzmacniaczy. Używam tylko przedwzmacniacza Tech 21.

A co z tobą, Joakim? Jaki jest twój ulubiony mikrofon?

Joakim: Ten, który akurat stoi najbliżej mnie (śmiech). A tak na serio najbardziej lubię Sennheiser 2000 Series. Może brzmieć różnie w zależności od wokalu, ale do mojego pasuje całkiem dobrze i świetnie radzi sobie z ciśnieniem akustycznym. Standardowo śpiewam dosyć głośno i kiedy krzyknę, na innych mikrofonach często pojawiają się zakłócenia. Sennheisery nie mają z tym problemu. No i fajnie się nimi żongluje (śmiech).

Ok, dzięki na wywiad i powodzenia!

 

Źródło: http://www.rockmetal.pl/wywiady/sabaton.13.html

ikonafejs ikonayoutube ikonasabaton

Warto odwiedzić

sabaton.pl CartonMerch

Oficjalny sklep internetowy Sabatonu

Rockstadt Falun - Sabaton Open Air - strona oficjalna

Sklep Sabatonu w Nuclear Blast


Inne fankluby

Sabaton French Division

banergermansabo

swedishcaroleans

British Metal Machine